rebeliantka rebeliantka
1941
BLOG

Cuda ogłaszają ….. Jest Stokłosa, nie ma PiS-u

rebeliantka rebeliantka Polityka Obserwuj notkę 27

Za miesiąc odbędą się wybory uzupełniające do Senatu w okręgu pilskim. Weźmie w nich udział oskarżony Henryk Stokłosa, za to zabraknie kandydata PiS.

 

Dlaczego wybory?

Prezydentem Piły został senator Platformy Obywatelskiej Piotr Głowski.

Wygrał już w pierwszej turze (50,7% głosów) m.in. ze Zbigniewem Kosmatką (32,67%) i kandydatem PiS – Januszem Kubiakiem (13,37%).

Wyeliminował wielokrotnego postkomunistycznego prezydenta Piły – Z. Kosmatkę (kadencje: 1998-2002, 2002-2006, 2006-2010), absolwenta AWF w Poznaniu i podyplomowych studiów na Akademii Nauk Społecznych w Moskwie, funkcjonariusza SB w Wydziale Paszportów Komendy Wojewódzkiej MO (z którego został dyscyplinarnie zwolniony w 1976 r.). Kosmatka przyznał się publicznie podczas kampanii wyborczej w 2006 roku (po informacjach Jarosława Wałęsy) do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa PRL, a mimo to – z poparciem Lewicy i Demokratów – został wybrany po raz trzeci do pełnienia funkcji prezydenta.

Zwycięstwo Senatora PO – Piotra Głowskiego przerwało 12-letnie rządy Kosmatki w Pile.

Piotr Głowski pokonał też bezpartyjnego kandydata wystawionego przez PiS – byłego Senatora (w VI kadencji 2005-2007) – Janusza Kubiaka, radcę prawnego po UAM w Poznaniu, do 2007 r. członka Ligi Polskich Rodzin. Janusz Kubiak w 2007 r. nie uzyskał reelekcji na stanowisko senatora z listy PiS.

Piotr Głowski jest z wykształcenia psychologiem zarządzania oraz inżynierem zarządzania w gospodarce żywnościowej. Ukończył studia na Wydziale Rolniczym Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy oraz na Wydziale Zarządzania Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości w Poznaniu, jest doktorantem na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, był stypendystą berlińskiego Goethe Institut.

Prowadził własną działalność gospodarczą, m.in. jako regionalny przedstawiciel koncernu Matsushita Electric Industrial Co. (producenta marek Panasonic i Technics), zarządzał specjalistycznymi gospodarstwami rolnymi w Dolinie Noteci, był dyrektorem Programów Unii Europejskiej, dyrektorem Biura Zarządu Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Nadnoteckich.  W 2010 r. zajął I miejsce w Konkursie im. St. Staszica na "Najbardziej popularną osobę w Regionie Północnej Wielkopolski". Ukończył Wyższy Kurs z zakresu organizacji i funkcjonowania systemu obronnego i bezpieczeństwa RP na wydziale Bezpieczeństwa Narodowego warszawskiej Akademii Obrony Narodowej. W grudniu 2007 został przedstawicielem Senatu w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

25 listopada w związku z wyborem na stanowisko Prezydenta Piły wygasł mandat Senatora Głowskiego.

W dniu 6 lutego br. odbędą się wybory uzupełniające do Senatu w Okręgu Nr 37 (obejmującym powiaty: pilski, chodzieski, czarnkowsko-trzcianecki, grodziski, międzychodzki, nowotomyski, obornicki, szamotulski, wągrowiecki, wolsztyński, złotowski). Co ciekawe do wyborów tych stanie oskarżony Henryk Stokłosa, ale nie będzie w nich kandydata PiS. Ponadto o mandat ubiegać się będą: radni Sejmiku Wojewódzkiego Maria Janyska z PO (ekonomistka, zam. w Czarnkowie, była zastępczyni burmistrza w Czarnkowie, a także sekretarz gminy w Tarnowie Podgórnym) i Zbigniew Ajchler z SLD (zam. w Sierakowie) oraz wiceburmistrz Krajenki - Leszek Łochowicz z PSL.

Duże szanse mają Stokłosa i Zbigniew Ajchler. Ten ostatni jest prezesem dwóch spółdzielni rolniczych i właścicielem gospodarstwa rolniczego ponad 350 ha.

 

Stokłosa – dla Temidy niedomagający, dla wyborców - zdrowiem tryskający

Start Stokłosy jest zaskakujący.

Właściciel wielu firm na terenie pilskiego (przedsiębiorstwo utylizacyjne „Farmutil”, w Śmiłowie, przetwórnie rolno-spożywcze, lokalna prasa, sieci handlowe „Stokłosa” i „Stogrosz” – zatrudniające łącznie kilka tysięcy osób), zwany magnatem mięsnym spod Piły, posiadający majątek wartości ok. miliarda złotych, zajmujący miejsce w pierwszej dwudziestce najbogatszych Polaków, były pięciokrotny Senator RP (kadencje I-V od 1989 do 2005 r.) ma obecnie poważne kłopoty.

Były senator Stokłosa jest oskarżony o korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów (którzy wydawali bezprawne decyzje podatkowe dotyczące firm Stokłosy, na czym Skarb Państwa miał stracić ok. 5,5 mln złotych), o zakopanie padliny, uwięzienie i bicie pracowników, wyłudzenie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej oraz sfałszowanie oświadczenia o czynnym prawie wyborczym. Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. Aktem oskarżenia oprócz Stokłosy objęta jest jego księgowa Elżbieta N. oraz sędzia Sądu Administracyjnego w Poznaniu Ryszard S., który miał przyjmować korzyści majątkowe od Stokłosy.

Podczas śledztwa Stokłosa przeżywał trudne chwile.

W swojej książce o kulisach postępowania karnego Stokłosa pisze, że Jacek Ciechanowski, wtedy regionalny pełnomocnik PiS, a dziś członek Zarządu pilskiego PiS, miał go ostrzegać przed zatrzymaniem.

Stokłosa uciekł za granicę, a Ciechanowski miał radzić jego rodzinie na przełomie 2006/07, aby nie wracał, gdyż zostanie zabity.

W styczniu 2007 został wydany ENA w związku z podejrzeniem popełnienia przez Stokłosę przestępstw  korupcyjnych. W listopadzie 2007 zatrzymano go w okolicach Hamburga podczas rutynowej kontroli drogowej. W grudniu 2007 Stokłosa został przewieziony do Polski. Jego obrońcą był Ćwiąkalski, który wycofał się z funkcji obrońcy po zatrzymaniu przedsiębiorcy. W rok później Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił decyzję Sądu Okręgowego przedłużającą okres aresztowania Stokłosy i zastosował środki zapobiegawcze w postaci 3 mln zł poręczenia i zatrzymanie paszportu wraz z zakazem opuszczania kraju.

Stokłosa umiejętnie broni się przed Sądem. Sugeruje on, że jest pomawiany przez urzędników Ministerstwa Finansów, aresztowanych pod zarzutami korupcji i byłego doradcę finansowego jego firm Mariana Janowiaka, który pod groźbą aresztu zeznał przed prokuraturą, że jego klient Stokłosa polecił mu wręczyć korzyść majątkową urzędnikom ministerstwa finansów.

W celu uwiarygodnienia swojej linii obrony Stokłosa wytoczył sprawę cywilną Janowiakowi, w której:

„domaga się od swojego byłego doradcy podatkowego  ponad dwumilionowego zadośćuczynienia z tytułu nienależytego wykonywania przez niego swych obowiązków. W minionym tygodniu, przed Sądem Rejonowym w Wągrowcu w tej sprawie spotkali się pełnomocnicy stron.

Na sali sądowej pojawił się również Marian Janowiak, właściciel firmy „Finlex”, który przez 12 lat reprezentował przed instytucjami aparatu skarbowego Henryka Stokłosę i kilka firm z jego grupy kapitałowej. Współpraca zakończyła się w 2007 roku, po tym, jak pod groźbą aresztu Janowiak zeznał przed prokuraturą, że jego klient polecił mu wręczyć korzyść majątkową urzędnikom ministerstwa finansów.

Gdy firmę Janowiaka zastąpiły inne bardziej renomowane podmioty, które dokonały przeglądu prowadzonych spraw, natychmiast pod jego adresem pojawiło się mnóstwo zastrzeżeń merytorycznych. Część spraw trafiła do rzecznika dyscyplinarnego Krajowej Izby Biegłych Rewidentów, a część ma swój finał w sądach, zarówno administracyjnych, jak i powszechnych. Anna i Henryk Stokłosowie, w imieniu których Janowiak dokonywał formalności podatkowych, zarzucają mu przede wszystkim nienależyte wykonywanie swoich obowiązków w wyniku czego mogli ponieść duże straty.

Jeden z takich sporów dotyczy podatku dochodowego za 1999 rok. - Wskutek zaniedbań, których dopuścił się pan Janowiak w zakresie rozliczenia podatku dochodowego za rok 1999, państwo Stokłosa ponieśli szkodę w wysokości około 2,4 mln zł - mówi mec. Piotr Karwat z warszawskiej kancelarii Chadbourne&Parke LLP. - Jest to związane z zaniechaniem złożenia odwołania od decyzji nakładającej na państwa Stokłosów zaległość podatkową, a także z zaniedbaniami, wskutek których nie została im zwrócona przez organy skarbowe nadpłata w kwocie ok. 800 tys. zł. W konsekwencji razem z odsetkami musieli zapłacić ponad 1,5 mln zł.

Marian Janowiak, zamiast złożyć odwołanie, przekonywał swoich klientów, że z powodu rażących wad decyzja zostanie uchylona w trybie nadzwyczajnym, a nie było ku temu podstaw. Najprawdopodobniej zostałaby uchylona, gdyby odwołał się od niej w zwykłym trybie”.

We wrześniu 2009 r. jedna z urzędniczek Izby Skarbowej w Pile zeznawała podczas procesu Stokłosy (proces rozpoczął się w maju 2009 r. ) o naciskach przełożonych w sprawach podatkowych dotyczących byłego Senatora:

„Świadek podjęła dwie decyzje podatkowe - w sprawie zapłacenia zaległego podatku w wysokości 1,3 mln zł oraz nakazu egzekucji tej kwoty od firm należących do byłego senatora. Decyzje te zostały zmienione przez wysokich rangą Urzędników Ministerstwa Finansów, którzy odpowiadają w procesie o łapownictwo toczącym się w sądzie w Warszawie

Urzędniczka zeznała, że była nakłaniana przez innego oskarżonego w sprawie korupcji związanej z firmami Stokłosy - doradcę podatkowego Mariana J. - do pozytywnego załatwienia sprawy, za co senator miał się nią "zaopiekować". Po decyzji negatywnej dla byłego senatora ten sam doradca zadzwonił do niej i powiedział, że "skończy jak powodzianie", a sam senator miał do niej zadzwonić i powiedzieć, że "wypowiedział jej wojnę".

Według zeznań świadka w sprawach senatora wywierali na nią naciski jej przełożeni - mieli twierdzić, że w sprawach Stokłosy nie powinna być nadgorliwa, bo jest on wpływowym politykiem. Przy okazji prowadzenia spraw Stokłosy po każdej rozmowie z przełożonymi sporządzała notatki służbowe, które przekazała prokuraturze. 

Świadek ostatecznie umorzyła postępowanie egzekucyjne zaległości podatkowych firm byłego Senatora, ze względu na przedawnienie, jednak zrobiła to dopiero po decyzji urzędników Ministerstwa Finansów w tej sprawie. - Było to wykonanie polecenia ministerstwa – zaznaczyła”. 

W październiku 2009 r. inni świadkowie zeznawali, że: 

"Były senator miał zapłacić ponad milion złotych zaległego podatku dochodowego od osób fizycznych za rok 1993. Sprawa ta została ostatecznie umorzona w 2001 roku decyzją urzędników Ministerstwa Finansów, którzy uznali, że należność uległa przedawnieniu. 

Wcześniej w tej sprawie pełnomocnik podatkowy Stokłosy składał wszystkie możliwe wnioski o rozłożenie należności na raty, o wstrzymanie egzekucji.

Jeden ze świadków wspominał, że prowadząc sprawę wniosku o rozłożenie na raty tego podatku pełnomocnik finansowy nie przedstawił dokładnych dokumentów, a po dwóch miesiącach zrezygnował z dalszej realizacji wniosku.

Sprawa tego zaległego podatku trafiła ostatecznie do działu windykacji Urzędu Skarbowego w Pile w 2001 roku, który rozpoczął zabezpieczanie należności na ruchomościach i nieruchomościach należących do Stokłosy.

Ten odwołał się od decyzji egzekucyjnej do Izby Skarbowej w Poznaniu. Izba podtrzymała decyzje urzędników z Piły. Wtedy doradca finansowy stokłosy złożył wniosek o umorzenie egzekucji do Ministerstwa Finansów. Urzędnicy Ministerstwa Finansów nakazali wstrzymanie egzekucji - uznając, że należność podatkowa się przedawniła.

Świadkowie nie potwierdzili faktu wstrzymania egzekucji ze względu na wnioski o rozłożenie podatku na raty - stwierdzili, że w takim przypadku nie stosowano zajmowania kont bankowych - ograniczano się do zajmowania ruchomości i nieruchomości podatnika.

Wcześniej świadkowie zeznawali o nieprawidłowościach w naliczaniu podatków i utrudnianiu kontroli w firmach oskarżonego. Zeznawali też o naciskach urzędników Ministerstwa Finansów na działania urzędów skarbowych”. 

 Według prokuratury na skutek działań skorumpowanych urzędników instytucje państwowe umarzały i kasowały decyzje izb skarbowych, nakazujących zapłatę zaległych podatków od firm należących do Stokłosy. Skarb Państwa mógł w wyniku tej działalności stracić nawet 5,6 mln zł.

Dotychczas w tym procesie sąd przesłuchał ponad 20 świadków, w tym radcę podatkowego Stokłosy Mariana J., oraz wysokich urzędników Ministerstwa Finansów Andrzeja Ż. i Sławomira M., a także kilku urzędników administracji podatkowej w Pile. Nie udało się skończyć przesłuchania urzędniczki ministerstwa Elżbiety Ż., która przestała stawiać się na rozprawach.

W czerwcu ubiegłego roku Stokłosa rozpoczął obstrukcję procesu przy pomocy zwolnień chorobowych.

2 czerwcowe rozprawy zostały odwołane z powodu nieobecności byłego senatora. Sąd mógłby prowadzić proces bez udziału Stokłosy, ale oskarżony wcześniej wnosił, że chce uczestniczyć w każdej rozprawie. Powołano biegłych, którzy mieli ocenić, czy może on uczestniczyć w procesie, a proces zawieszono do września.

Proces wznowiono w listopadzie 2010 r.

9 listopada 2010 r. „Głos Wlkp.” informował:

„Proces byłego pilskiego senatora, oskarżonego o korumpowanie urzędników z Ministerstwa Finansów, nielegalne zakopywanie padliny oraz znęcanie się nad pracownikami, trwa już przeszło półtora roku. Wielowątkowość sprawy powoduje, że poznański sąd musi przesłuchać dziesiątki świadków.

Byli urzędnicy z MF przyjechali do Poznania, ale jako ci, którzy mieli brać łapówki od Henryka Stokłosy, mają swój własny proces i mogli odmówić składania zeznań. Przez salę rozpraw przewinęły się dziesiątki pracowników pilskiej i poznańskiej skarbówki, byłych i obecnych pracowników Farmutilu, inspektorzy ochrony środowiska i członkowie Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej.

We wtorek zeznawali inspektorzy weterynarii oraz prawniczka Henryka Stokłosy, odpytywana na okoliczność konfliktu senatora z doradcą podatkowym, który potem obciążył go swoimi zeznaniami. Tak długo, że sąd nie zdążył przesłuchać wójta gminy Kaczory. Będzie musiał jeszcze raz przyjechać”.

15 grudnia 2010 r. w kolejnej informacji „Głos Wlkp.” podawał:

„Dzisiaj przed poznańskim sądem miała zeznawać żona Henryka Stokłosy. Oskarżony o korupcję były pilski senator dostarczył do sądu zwolnienie lekarskie swojej żony. Ta sytuacja powtórzyła się drugi raz. Spośród sześciu świadków, którzy mieli dzisiaj zeznawać, przesłuchano tylko jednego".

Strategia Senatora Stokłosy jest czytelna. Proces ma być przedłużany ad infinitum, aby zarzuty przedawniły się. Temu ma też zapewne służyć walka o mandat senatorski w dniu 6 lutego.

Gdyby Stokłosa został ponownie senatorem, znalazłby się pod ochroną immunitetu. Wprawdzie w przypadku postępowania karnego, wszczętego jeszcze przed zdobyciem mandatu sąd nadal będzie prowadził proces, gdyż jego zawieszenie nastąpić tylko i wyłącznie "na żądanie" Senatu, ale jednocześnie senator zyskuje nowe możliwości formalne:

  1. gdyby jeszcze w trakcie kadencji został prawomocnie skazany, nie straci mandatu senatora do jej końca, gdyż dopiero nowelizacja ordynacji wyborczej, która obowiązywać będzie od końca 2011 r., przewiduje automatyczne ustąpienie z funkcji,
  2. zyskuje łatwą możliwość usprawiedliwiania nieobecności na rozprawach sądowych.

Stokłosa ma motyw do walki o mandat senatorski. Ale dlaczego motywu takiego nie ma PiS?

 

Dlaczego PiS nie wystawił kandydata?

Kandydatem PiS miał być  Janusz Wielgosz,  47-letni rolnik z Gębic, który startował już do Senatu w 2005 r., jednak wtedy reprezentował Polskie Stronnictwo Ludowe. W 2007 r. do Sejmu kandydował już z listy Prawa i Sprawiedliwości, a w ostatnich wyborach starał się o mandat radnego Rady Powiatu Czarnkowsko - Trzcianeckiego.

Zaskakujące było, dlaczego PiS mimo zgłoszenia Komitetu Wyborczego ostatecznie nie zarejestrował żadnego kandydata. Były podejrzenia o spóźnienie, ostatecznie zdementowane:

„- Nie spóźniliśmy się, tylko wycofaliśmy - mówi Marcin Porzucek, szef byłego już sztabu wyborczego. - Między zarejestrowaniem komitetu a zarejestrowaniem kandydata mieliśmy trochę czasu do namysłu. Uznaliśmy, że w perspektywie coraz bliższych wyborów parlamentarnych te nie mają żadnego sensu. Szkoda na nie czasu i pieniędzy”.

Wyjaśnienie to nie przekonuje. Największa partia opozycyjna ma obowiązek walki o mandaty w parlamencie, nawet jeśli senator wybrany w wyborach uzupełniających będzie pracował tylko pół roku.

Nie można oddawać walkowerem terenu i tak od dawna zdominowanego przez lewicę, a teraz zawłaszczonego w dużym stopniu przez Platformę.

To swoista zdrada wyborców prawicowych.

Być może wyjaśnieniem aktualnego stanu rzeczy jest młody wiek kluczowych działaczy PiS w regionie pilskim, a może konflikty w łonie tamtejszej lokalnej pisowskiej organizacji.

Marcin Porzucek jest  26-letnim radnym Sejmiku Wielkopolskiego (był kandydatem na pierwszym miejscu listy PiS w okręgu pilskim, mandat sprawuje po raz drugi), jest też dyrektorem Biura Poselskiego posła Maksa Kraczkowskiego. Pochodzi z Kielc.

Poseł Kraczkowski jest w konflikcie z grupą działaczy pisowskich z Jackiem Ciechanowskim na czele.

W październiku lokalna prasa donosiła o pisowskiej wojnie:

„Jacek Ciechanowski chce rozwiązać struktury PiS w pilskim okręgu po to, żeby odtworzyć je na nowo, ale już bez posła Maksa Kraczkowskiego i jego grupy "liberałów". W tej sprawie chce się spotkać z Jarosławem Kaczyńskim: "Sytuacja jest zero-jedynkowa. Albo Jacek Ciechanowski albo Maks Kraczkowski". Działacz PiS nie ukrywa, że ma to związek z pominięciem go na listach wyborczych.

Jacek Ciechanowski najpierw liczył na zgłoszenie jego kandydatury na prezydenta Piły, później na pierwsze miejsce do Sejmiku. W najczarniejszym nawet scenariuszu nie przewidział, że nie znajdzie się nawet na liście do Rady Miasta czy Powiatu, a to nieodwołalna na razie decyzja Zarządu Okręgowego PiS w jego sprawie.

Ma to związek z opublikowaną kilka miesięcy temu książką Stokłosów " W szponach władzy". Jej autorzy ujawniają, że miał im zrelacjonować przebieg narady u premiera Kaczyńskiego, której jednym punktów było "rozstrzelanie Stokłosy" oraz treść rozmowy, podczas której poseł Kraczkowski przechwalał się, że "mają plan na Stokłosową i niedługo będzie po niej i po firmie". I tego właśnie władze pilskiego PiS nie zamierzają mu darować. W zamian za przywrócenie go do łask stawiają jeden warunek: oczyszczenie swojego imienia i partii przez skierowanie przeciwko Stokłosom sprawy do sądu.

Z kolei ten warunek działa na Ciechanowskiego jak przysłowiowa płachta na byka.

- Prezes Kaczyński przyjął moje wyjaśnienie bezwarunkowo, tymczasem poseł Kraczkowski dzieli włos na czworo - mówi Ciechanowski. - Czy ja rozmawiałem z panią Stokłosą pod stołem, czy na stole? Może w pewnym momencie dołączy do tego łóżko? Uczepił się tej bzdury i będzie mnie mordował jak pies kota. Dlatego nie pójdę do sądu. Nie dam mu tej satysfakcji.

Tym bardziej, że nie traktuje już Kraczkowskiego jako swojego partyjnego kolegę, a wręcz przeciwnie.

- On jest z natury liberałem - mówi o Kraczkowskim - Przez głowę mu nie przejdzie, że w pilskim PiS-ie może funkcjonować prawica. To on osłabił naszą partię w okręgu. Jeszcze trzy lata temu mieliśmy 230 członków, teraz mamy zaledwie 93. Takie są skutki pomijania na listach wyborczych miejscowych działaczy, a wystawianie spadochroniarzy z Kielc czy Poznania. To nie ja zacząłem tę wojnę”.

Tak wyglądają realia partyjnej polityki w terenie.

Istotnym graczem politycznym staje się Stokłosa. PiS oddając walkę wyborczą walkowerem nie  przekona obywateli okręgu pilskiego do swoich zasad.

To żart, że nie chce mandatu tam, gdzie o posadę zabiega oskarżony, zwłaszcza taki, którego ścigał minister sprawiedliwości z PiS.

Nie wiemy, kto kogo w tych wyborach prześcignie, ale PiS nie jawi się w Pile jako wojownik, ale jako partia wygodnego aparatu. Partia młodych aparatczyków.

 

 

----------------------------------------------

10.01.2011 – 9 miesięcy od tragedii smoleńskiej
 

Jutro w poniedziałek 10 stycznia mija 9 miesięcy od tragedii smoleńskiej.

 

Pomódlmy się za ofiary - Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Prezydentową Marię Kaczyńską i pozostałe 94 osoby. Niech Bóg ma ich w Swojej Opiece.

Zmiłuj się nad duszami

Boże, Ty nam nakazałeś miłować wszystkich ludzi jak braci i siostry, także tych, których śmierć zabrała z tej ziemi. Wszyscy bowiem żyjemy w Tobie, wszyscy zjednoczymy się z Tobą w jednej wierze i miłości.

Dopomóż nam, miłosierny Boże, zawsze dążyć ku temu zjednoczeniu, z miłością pomagając naszym żyjącym braciom i siostrom radą i dobrym przykładem, a zmarłym modlitwą i zasługami płynącymi z naszych dobrych uczynków.

Racz przyjąć tę modlitwę, a przez nieskończone Miłosierdzie Twoje, przez Mękę i Śmierć Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, naszego Zbawiciela i Odkupiciela, zmiłuj się nad duszami zatrzymanymi w czyśćcu, które muszą odpokutować za swoje grzechy, zanim wejdą do Twojej chwały. Ześlij im Ducha Twego, Pocieszyciela, aby je oświecił światłem i Twoją łaską oraz umacniał w nadziei Twego Miłosierdzia.

Racz je wprowadzić do Królestwa Twojej chwały za przyczyną Najświętszej Maryi Panny i wszystkich Twoich świętych, jak również przez modlitwy Twego świętego Kościoła i nas wszystkich, niegodnych sług Twoich, którzy błagamy dla nich o Twe zmiłowanie.

Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
 

rebeliantka
O mnie rebeliantka

Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosłownie: sprzedających dym). Lubi podróże, kontempluje - sztuki plastyczne i muzykę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka