rebeliantka rebeliantka
373
BLOG

Czekam na notki Łażącego Łazarza. Petycja do Adminów.

rebeliantka rebeliantka Rozmaitości Obserwuj notkę 63

Szanowni Admini, nie rozumiem Waszej decyzji.

Dedykuję Państwu parę tez Trybunału Konstytucyjnego z Wyroku sygn. P3/06 z dnia 19.10.06 r.:

Swobodna debata publiczna w państwie demokratycznym jest jednym z najważniejszych gwarantów wolności i swobód obywatelskich. Ochronie tej wartości służą gwarancje jednoznacznie formułowane w art. 54 Konstytucji, który stanowi, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechnienia informacji. Jak podkreślił Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 5 maja 2004 r., sygn. akt P 2/03, „W polskiej Konstytucji zasadę wolności wypowiedzi normuje art. 54 ust. 1, w którym wyrażone zostały trzy odrębne, acz powiązane i uzależnione od siebie wolności jednostki. Są to: wolność wyrażania swoich poglądów, wolność pozyskiwania informacji oraz wolność rozpowszechniania informacji.

Swoboda wypowiedzi jest jednym z fundamentów społeczeństwa demokratycznego, warunkiem jego rozwoju i samorealizacji jednostek. Swoboda ta nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne. Rolą dziennikarzy jest rozpowszechnianie informacji i idei dotyczących spraw będących przedmiotem publicznego zainteresowania i mających publiczne znaczenie. Pozostaje to w ścisłym związku z prawem opinii publicznej do otrzymywania informacji. Oczywiście na gruncie Konstytucji (art. 31 ust. 3) swoboda wypowiedzi może doznawać ograniczeń.

Naturalne i zrozumiałe jest to, że w wolnym i demokratycznym kraju debata koncentruje się na sprawach związanych z funkcjonowaniem instytucji publicznych, obejmuje swym zasięgiem przede wszystkim działania osób pełniących funkcje publiczne i podejmujących istotne decyzje dla szerszych grup społecznych. Kontrolna i informacyjna funkcja mediów jest możliwa do realizacji jedynie pod warunkiem, że korzystają one z rzeczywistej swobody, nie podlegają cenzurze prewencyjnej i są zdolne do wywołania zainteresowania opinii publicznej ważnymi przejawami życia politycznego, społecznego i gospodarczego.

Ustalonym standardem w państwie demokratycznym jest, zważywszy na cele i funkcje debaty publicznej, przesuwanie coraz dalej granicy wolności wypowiedzi przede wszystkim w odniesieniu do wszelkich spraw związanych z funkcjonowaniem instytucji i osób publicznych, w tym przede wszystkim funkcjonariuszy publicznych, ponieważ ich działalność rzutuje na losy szerszych grup społecznych, a nawet czasem całego społeczeństwa. Wolność wypowiedzi podlega zatem w tych wypadkach intensywniejszej ochronie prawnej niż w odniesieniu do osób prywatnych. Taki kierunek wykładni odpowiednich gwarancji wolności wypowiedzi zawartych w Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności (Dz. U. z 1993 r. Nr 61, poz. 284 ze zm.; dalej: europejska konwencja praw człowieka) wytycza jednoznacznie orzecznictwo strasburskie, które wielokrotnie wskazywało na konieczność zaakceptowania przez osoby publiczne (w tym więc przede wszystkim przez funkcjonariuszy publicznych) słabszego standardu ochrony ich dóbr osobistych, we wszystkich wypadkach, kiedy wypowiedź odnosi się do spraw pozostających w związku z działalnością publiczną i może wywoływać zrozumiałe oraz uzasadnione zainteresowanie opinii publicznej.

„Wyjątki od prawa do swobody wypowiedzi muszą być interpretowane wąsko” (skarga nr 20834/92, I. Kamiński, op.cit., s. 119). Analiza tendencji w orzecznictwie strasburskim wskazuje jednoznacznie, że poziom swobody wypowiedzi jest zdecydowanie szerszy w odniesieniu do funkcjonariuszy publicznych niż do podmiotów prywatnych.

Stosowane dla opisu zniewagi ocenne i zmienne kryteria muszą wywoływać niejednolitość praktyki i niepewność co do przewidywalnych reakcji organu publicznego (oskarżyciela publicznego) w odniesieniu do niektórych typów wypowiedzi. Debata publiczna nacechowana jest niejednokrotnie dużym napięciem emocji, łączy się z używaniem pojęć i określeń celowo przerysowanych, skrajnych i przejawia subiektywne poglądy oraz przekonania osób je wypowiadających. Nie ma wolnej, swobodnej, demokratycznej debaty w sytuacji, w której poziom emocji i „soczystość” używanego języka miałyby być z góry narzuconym standardem, określonym w sposób sformalizowany i zbiurokratyzowany przez organy władzy publicznej.

Trafnie zauważa Sąd Apelacyjny w Gdańsku w wyroku z 30 stycznia 2002 r. (sygn. II AKa 577/01), „W ramach krytyki z pewnością jest bowiem dopuszczalne posługiwanie się słownictwem mocnym i wyrazistym, w innych warunkach mogących stanowić nawet przedmiot obrazy (…) samo użycie słów obraźliwych pod adresem wskazanych polityków nie stanowi o popełnieniu przypisanych przestępstw”.......Wypowiedzi uczestników „debaty publicznej” są nacechowane często skrajnymi emocjami i skrajnie negatywnymi określeniami.

Trafna jest opinia wyrażona przez SN w orzeczeniu z 28 lipca 1993 r. (OSN KW 1993, nr 11-12, poz. 73) „skoro jedną z podstawowych zasad zagwarantowanych przez Polskę (…) jest prawo do publicznego głoszenia swoich poglądów (…), to żadna wypowiedź odnosząca się do osób działających publicznie lub organów państwa (…), jeżeli nawet opinie te naruszają pewne normy obyczajowe, nie powinny być traktowane jako przestępstwo (…) Zmiana bowiem norm obyczajowych w życiu politycznym i wyraźne złagodzenie ongiś rygorystycznie traktowanych granic chroniących dobre imię i cześć osobistości życia politycznego jest istotnym argumentem przemawiającym za niewątpliwie względniejszą oceną zachowań sprawcy” (OSN KW, 1993, nr 11-1, poz. 73).

Oceny działań ludzi funkcjonujących w sferze publicznej bywają w przestrzeni demokratycznej ostre i często bardzo niesprawiedliwe. Ostrość debaty i swoboda wypowiedzi są jednak gwarancją kontroli sprawowanej przez środki społecznego przekazu, a tym samym przez opinię publiczną nad działalnością instytucji publicznych i poszczególnych funkcjonariuszy.

Oceniając zasadność istnienia ograniczeń wolności wypowiedzi z punktu widzenia zasad przyjętych w systemie demokratycznym, nie można pominąć utrwalonych w państwach demokratycznych standardów, potwierdzonych przede wszystkim w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jak już wskazywano, tendencje wypracowane w tym orzecznictwie wskazują na istotnie odmienny kierunek ochrony wolności wypowiedzi, w kontekście odnoszącym się do krytycznych wypowiedzi na temat instytucji i funkcjonariuszy publicznych, niż przyjęty w regulacjach prawa polskiego. ETPC zawsze konsekwentnie podkreślał, że to nie ograniczenia wolności wypowiedzi, ale możliwie najpełniejsza swoboda i wolność przekazu jest wartością wzmacniającą system demokratyczny. Znamiennym przykładem takiej wypowiedzi ETPC jest wyrok z 7 grudnia 1976 r. w sprawie Handyside przeciwko Wielkiej Brytanii, w którym Europejski Trybunał uznał, że „jednym z filarów społeczeństwa demokratycznego, warunkiem jego istnienia i rozwoju, jest swoboda wypowiedzi. Ochronie podlegają nie tylko poglądy i informacje odbierane jako przychylne, nieszkodliwe, neutralne, lecz także te, które obrażają, oburzają lub budzą niepokój” (skarga nr 5493/72, I. Kamiński, op.cit., s. 44).

----------------

Admini, szanujcie Konstytucję. Proszę.

Łazarzu, wróć!

 

 Ps. Polecam lubczasopisma poświęcone bezprawiu: O sądach i prawie, Bezprawie-exempla, Bezprawie - protesty.

 

rebeliantka
O mnie rebeliantka

Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosłownie: sprzedających dym). Lubi podróże, kontempluje - sztuki plastyczne i muzykę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości